piątek, 24 lutego 2017

Prolog

~*~
Gdzieś w dalekiej przyszłości

Hermiona trzymała w dłoni czarną różę i palcami co chwila dotykała jej delikatnych płatkach.
Nie pamiętała już kiedy ostatni raz trzymała ją w dłoniach. Z pewnością było to bardzo dawno temu. Ostatni obraz róży sięgający w jej pamięci sięgał z dzieciństwa, ale nic nie mogła sobie przypomnieć tak jakby ktoś rzucił na nią zaklęcie Obliviate i wymazał jej większość wspomnień.
I tak właśnie było.
Ale ona o tym nie pamiętała.



~*~
Londyn współcześnie rok 1996, Ulica Pokątna

-Harry, może skoczę do Esów i Floresów? - zapytała z niemą prośbą panna Granger? - Wiesz, że nie przepadam za sklepem z miotłami.
Wybraniec uśmiechnął się do przyjaciółki. Doskonale wiedział, że Gryfonka od pierwszego roku nauki w Hogwarcie miała problemy z nauką latania. Miotła nie sprzyjała Hermionie tak jak jemu, gdzie od razu dostał się do drużyny Quidditcha na pozycję szukającego, był taki jak James, jak ojciec.
-Jasne, wezmę Rona i kupimy co nam potrzeba - odparł i popatrzył na rudowłosą dziewczynę obok. - Ginny idziesz z nami czy z Hermioną?
O rok młodsza Gryfonka zawahała się.
Tak jak Harry interesowała się Quidditchem i ba, nawet grała na pozycji ścigającej, więc pójście do sklepu z bratem i chłopcem, który jej się podobał było dobrą okazją. Sama musiała kupić coś do polerowania miotły i rozeznać się w cenach, ale z drugiej strony głupio było jej zostawiać przyjaciółkę i puścić ją samą do księgarni.
Hermiona dostrzegła wahanie w oczach rudej.
-Idź Ginny - zapewniła. - Dam sobie radę, a ty też musisz coś kupić, spotkamy się za hmm...powiedzmy dwadzieścia minut w lodziarni u Floriana?
-Dobry pomysł - zabrał głos Harry. - Więc do zobaczenia.
Kasztanowłosa ruszyła do Esów i Floresów. Pewnie przekroczyła próg księgarni i rozejrzała się. Masa książek, to był raj dla niej. Czuła się jak u siebie, gdy otaczało ją tyle opasłych tomów odnośnie historii magii, podręczników szkolnych i skończywszy nawet na tomikach o miłości czarodziejów, które miały w sobie wiele fikcji, a mimo wszystko zachwycały niejednego czytelnika literatury.
Dziewczyna szybko zrobiła zakupy, których potrzebowała na szósty rok nauki w Hogwarcie i była gotowa wyjść, gdy jej uwagę przykuła czarna róża stojąca w flakoniku. Była piękna, a ona bez wahania postanowiła ją kupić.
Gotowa ruszyć do Lodziarni u Floriana na spotkanie z przyjaciółmi wpadła na kogoś w przejściu. Upadła na tyłek i podniosła głowę by spojrzeć na osobę, która okazała się nieuważną.
Mowę jej odebrało jak okazało się, że stał przed nią Malfoy.
Ten sam arystokratyczny dupek, którego poznała pięć lat temu na pierwszym roku w szkole Magii i Czarodziejstwa. Blondyn wyrósł i był od niej o wiele wyższy, na twarzy miał ten sam podły uśmiech i w oczach tą nienawiść jaką ją darzył.
-Uważaj jak łazisz, Granger - warknął.
-Zamknij się, fretko - odpyskowała i zaczęła szybko zbierać książki, które jej wypadły podczas upadku. - Lepiej zejdź mi z drogi.
 Z jej dłoni wypadła czarna róża, którą dopiero co zdążyła zakupić, a ta upadła na ulicę gubiąc przy tym czarny, delikatny płatek.  Podniosła ją i znów spoglądała na ślizgona, a z jej oczu ciskały błyskawice.
-Chciałabyś, Granger - popatrzył na nią pogardliwym wzrokiem. - Idź szukaj swoich kretyński przyjaciół kruszyno, bo ktoś zbawić świat musi.
-Oh, odpieprz się!
Gryfonka wyminęła Malfoy'a pod nosem wyklinając na niego jak najgorszymi epitetami. Ruszyła do lodziarni u Floriana by opowiedzieć reszcie jak to po raz kolejny ślizgon wynosił się dumą.
Jak ona go nie znosiła!


1 komentarz:

  1. No ten mnie już znasz jesten wierną czytelniczką twoich dzieł (zabrzmiało to dwuznacznie ale cii) no i jestem happy bo wychodzi następne twoje dzieło które na 100% znaczy 10000% będę czytać ale dobra przejdźmy do prologa no ogólnie zajebiaszczy ale lekko za szybko zaczęłaś rozwijać ale to tylko moje zdanie ale myślę że nawet z takim początkiem będą zajebiste rozdziały więc tak to życzę weny do następnego rozdziału/rozdziałów . (ps. Jeszcze avady ani żadnego crucio nie będzie bo nic jeszcze nie zwaliłaś xD ��)

    OdpowiedzUsuń

Czytelnicy